sobota, 18 kwietnia 2020

Usmiech spod maseczki

Jest swiatelko w tunelu, od wczoraj mozna wychodzic na spacer lub pobiegac w odleglosci 500m od miejsca zamieszkania. W  ten sposob Lui moze sie nareszcie przewietrzyc a ja mam wiecej swietego spokoju.
Rowniez i ja sie przewietrzylam idac po zakupy do dalej oddalonego sklepu i robiac runde wsrod budynkow otoczonych zielenia. Warunek przed wyjsciem z domu jest jeden, trzema miec maseczke i rekawiczki. Maseczek ogolnie brak, wiec mamy takie wlasnej roboty. Tesciowa ma maszyne do szycia i zrobila sztuk dwie, niestety uzywajac sztucznej tkaniny, w takiej maseczce nie daje rady oddychac, wiec sobie uszylam recznie taka o :)
Gumowe rekawiczki mam, bo przed przeprowadzka kupilam paczke 50 sztuk, przez mysl by mi nie przeszlo, ze okaze sie to takim skarbem...

Oczywiscie, stosuje sie do tych przepisow, nie z powodu obawy przed wirusem, ale zeby niechcacy nie zalapac mandatu w wysokosci 500 euro.  Jestem przekonana, ze jedyna ochrona przed zakazeniem jest silny system immunologiczny. Od kiedy ograniczylam cukier, pieczywo i wyroby cukiernicze nie zlapalam nawet przeziebienia. Gdy czuje, ze zaczyna mnie drapac w gardle, zwiekszam dawke witaminy C, ostatnio bralo mnie z powodu stresu przeprowadzkowego.

Do wiadomosci w mediach mam ograniczone zaufanie, lata praktyki w PRLu powinny czegos nauczyc :) jakis czas temu probowalam ogladac wiadomosci w tv Polonia, ale to bylo gorsze niz stary "Dziennik". Jako nastolatka kupowalam ksiazki na "zakazanych" przez kosciol katolicki stoiskach, chcialam sie dowiedziec, co takiego zlego jest tam napisane. Okazalo sie, ze nie ma tam niczego zlego a wrecz odwrotnie.  Zyjemy w Matriksie i tyle :) Tak wiec slucham, czytam i ogladam informacje z roznych zrodel, nawet tych bardzo kontrowersyjnych. Unikam tych bazujacych wylacznie na emocjach, jestem wystarczajaco emocjonalna sama z siebie i nie lubie byc dodatkowo nakrecana. Jednego jestem pewna, ze sama o siebie musze sie troszczyc i nie zrzucac odpowiedzialnosci na rzad, panstwo, system itp. Wiec sie troszcze najlepiej jak umiem :)




piątek, 3 kwietnia 2020

Kwietniowe przeczekanie

Dawno nie pisalam, odcinam sie od wszechobecnego czarnowidztwa i medialnego straszenia. Juz ponad trzy tygodnie od kiedy nie mozemy wychodzic z domu, mimo to czas mija spokojnie z wyjatkiem chwil Luiowego kryzysu. Na szczescie dotarla przesylka z bardzo przydatna zabawka :)


Gdyby nie "areszt domowy" nigdy bysmy takiego rowerka nie kupili, a teraz jest i sluzy doskonale.

Inna zaleta obecnej sytuacji to wznowienie kontaktow ze znajomymi, z ktorymi juz dawno sie nie slyszalam. Poniewaz mieszkam we Wloszech wszyscy chca wiedziec jak sie czuje i dowiedziec sie od naocznego swiadka, jak naprawde wyglada sytuacja tutaj.

W Trieste, jak podaja media, zmarlo z powodu wirusa ponad 50 osob, dodam, ze Trieste jest podobno miastem z najwieksza iloscia starszych osob w Europie, wiec statystyki sa wysokie. Lui jest honorowym dawca krwi, wczoraj mial umowiona wizyte w szpitalu. Nie otrzymal maseczki i nawet nie pobrano probki, tylko zmierzono temperature...

Tymczasem ja, gdyby nie zaistnialy chaos, bylabym w tym czasie  w Polsce. Moja corka i wnuczek maja niedlugo urodziny, na szczescie mozna zrobic zakupy przez internet wiec prezenty sa juz w drodze :) moja synowa tez zodiakalny baran, wyslalm jej kupon upominkowy na zalando.

Zamkniecie w domach na wiosne, wplywa bardzo niekorzystkie na wszystkich, dlatego, by nie poddac sie marazmowi, codziennie wyliczam to, za co moge byc wdzieczna: zato, ze jestem zdrowa, ze mam obok siebie osobe, ktora kocham, ze mieszkam tu, gdzie mieszkam, ze moje dzieci sa zdrowe, ze swieci slonce, ze mam pelargonie za oknem, posadzone tuz przed zamknieciem wszystkiego, ze mam internet i zwiazane z tym mozliwosci, ze moge rozmawiac z bliskimi, ze mamy co jesc, bo sklepy sa dobrze zaopatrzone. Dziekuje, ze nie mam dlugow do splacania i w sytuacji gdy nie pracuje i nie zarabiam, moge cieszyc sie zyciem. Moglabym tak sobie jeszcze dlugo wyliczac :)

Gdy okolo 10 lat temu zaczelam miesmialao praktykowac wdziecznosc, mieszkalam w Polsce, pracowalam ciezko za marne grosze, mialam dlugi, bylam sama ale mialam dzieci, wiec dziekowalam za nie, dziekowalam za moje male mieszkanie w starej kamienicy, ach, trudno mi bylo wowczas wymyslic rzeczy, za ktore moglam dziekowac. Gleboko wierze, ze umacniamy to, na czym skupiamy nasza uwage :)

O kryzysie malzenskim i moim nowym hobby

 Zaczne od poczatku:) Ubiegly rok  rozpoczal sie od klopotow z zebami, ktore wyniknely z odkladania w czasie, bo najzwyczajniej w swiecie po...