Im blizej do slubu tym stres coraz wiekszy, zaczynam zle sypiac i ogolnie mam wrazenie jakbym zyla obok siebie i obserwowala co sie dzieje :)
Zaproszenia slubne wypisane odrecznie i osobiscie wreczone prawie wszystkim gosciom, w tym tygodniu wreczymy ostatnie :) Pisac musialam ja, bo Lui ma pismo nieczytelne, po osmiu latach razem, nadal mam trudnosci z rozszyfrowaniem jego kaligrafii :) Bylismy kiedys w Hard Rock caffe w Londynie i Lui mial podac swoj mail, ekspedient nie zrozumial wymowy, wiec poprosil o napisanie na kartce, potem z wytrzeszczonymi oczami patrzyl na luiowe hieroglify i blagalnie spojrzal na mnie, napisalam po ludzku i sprzedawca odetchnal z ulga :) Popatrzylam na zalaczone zdjecie i widze, ze napisalam jakos tak koslawo...
Wczoraj bylam w lokalu, w ktorym planuje zrobic wieczor panienski, chce zaprosic glownie te kolezanki, ktore nie beda na przyjeciu slubnym. Slowo "wesele" to zbyt wiele powiedziane. Poniewaz tydzien przed naszym slubem cale Trieste swietuje Barkolane, nie ma mowy o znalezieniu wolnego miejsca w zadnym lokalu. Barkolana to najwieksze na swiecie regaty zeglarskie w tej kategorii, kliknij TUTAJ, wiec nasza impreza odbedzie sie na dwa tygodnie przed slubem. Lui oczywiscie tez cos tam organizuje w ramach swojego wieczoru kawalerskiego. Niby wedlug tradycji, to swiadkowa i inne kolezanki organizuja impreze ale w praktyce wygla to tak, ze ja zaklepuje lokal i zapraszam gosci a one niech sobie wymyslaja co chca na te okolicznosc, zeby mi zrobic niespodzianke.
Wczoraj pod naszymi oknami zacumowal stateczek, jak na zalaczonym obrazku.
Niestety, przyplynal za pozno bo juz zaklepalismy nasza podroz poslubna po Toskanii :) Lui nie mial ochoty kierowac samochodem prawie 600 kilometrow, wiec jedziemy pociagiem. Mamy wygodne bezposrednie polaczenie a na miejscu wynajelismy auto. Zarezerwowalismy trzy hotele w trzech roznych miastach, zeby jak najwiecej zobaczyc i nacieszyc sie widokami i innymi atrakcjami.
Gdyby nie kowidowa sytuacja, pewnie wybralibysmy sie rejsem np. do Norwegii ale na taki rejs przydzie jeszcze czas. Teraz jest czas na Italie, najpiekniejsze miejsce na Ziemi :) Podroz poslubna odbedzie sie dzieki naszym gosciom, ktorzy zostali poinformowani o takiej formie prezentu. Poniewaz tutaj nie ma zwyczaju wreczania kopert do reki, bedzie na te okolicznosc przygotowane miejsce w lokalu ze specjana skrzyneczka na koperty. Skrzyneczka juz w drodze i ma dotrzec jutro.
Stroje nowozencow praktycznie w komplecie, rozgladam sie jeszcze za odpowiednia kurteczka, zeby byc przygotowana na kazda pogodowa niespodzianke. Pogoda w Trieste jest bardzo zmienna. W ubieglym roku pod koniec pazdziernika moja tesciowa plywala w morzu, ale bywaly lata, ze o tej porze padal snieg. Mam nadzieje, ze nie bedzie padac, bo moje buciki nie sa na to przygotowane :)