piątek, 31 grudnia 2021

Sylwestrowo...

Hucznego Sylwestra nie bedzie, zabroniono zabawy nawet tym  z potrojna dawka i zrobionym testem. Tylko w ten sposob legalnie mozna jesc odswietna kolacje w lokalu,  ale nie wolno tanczyc (!) Wzmozono patrole policyjne oraz innych sluzb kontrolnych. W takich okolicznosciach nie mozemy oczywiscie urzadzac naszej zaplanowanej imprezy  wiec zorganizowalismy sie w grupce przyjaciol i spotykamy sie na chacie u jednego z nich. 
Kazdy z nas przynosi cos, ja tradycyjnie robie salatke wloska. Do wczoraj nie wiedzialam, czy pojdziemy, bo kilka dni temu mialam kontakt z tzw. osoba pozytywna i czekalam na wynik testu. W ubieglym roku Swieta i Nowy Rok spedzalismy na kwarantannie i malo brakowalo, zeby tradycji stalo sie zadosc :)
W tym dobiegajacym konca roku wydazylo sie sporo, mysle ze niektore doswiadczenia zostana zapisane w historii i czas pokaze w jakim kontekscie te wydazenia  zostana przedstawione. 
Mimo wszsystko mam za co dziekowac, jestem zdrowa, a to dar bezcenny, mam osoby, ktore kocham i ktore mnie kochaja, mam gdzie mieszkac i to w moim wymarzonym  miejscu na ziemi. 
W tym roku poznalam wiele cudownych osob, tak w swiecie realnym jak i wirtualnym. Zaprzyjaznilam sie z moja sasiadka, ktora jest w moim wieku i ma podobne poglady na zycie. Dzieki niej pracuje tu gdzie pracuje, pod domem, bez koniecznosci dojazdow i "zielonych paszportow". 
Sfinalizowalam sprawy majatkowe i notarialne w kraju i podzielilam dzieci. Moj syn przed swietami oznajmil mi w "tajemnicy" ze za kilka miesiecy zostanie tatusiem (ale to tajemnica wiec cicho sza:)
Lui w wigilie sprzedal swojego  golfa po 20 latach (ach!) a wczoraj prawie kupil nowszego, ze wzgledu na okres swiateczny na sfinalizowanie transakcji musimy poczekac kilka dni. 
Toby bylo na tyle, teraz biore sie za robienie salatki a potem za robienie sie na bostwo :)

Duuuzo zdrowia, optymizmu i pogody ducha w nadchodzacym Nowym Roku Kochani!!!







sobota, 18 grudnia 2021

Moj jest ten kawalek podlogi...

 Ten kawalek podlogi na zdjeciu jest wlasciwie Luia, bo mamy rozdzielnosc majatkowa, ale  patrzac na te zdjecia przypomniala mi sie piosenka z lat '80 ktorej tekst  bardzo pasuje do obecnych czasow.

 



Wczoraj odwiedzila mnie kolezanka, ktora jeszcze nigdy u mnie nie byla i powiedziala, ze majac taki widok toby mogla non stop na kwarantannie siedziec :) Nie, zebysmy teraz na niej przebywali ale kto wie co tez "mondre glowy" jeszcze wydumaja. 
Ostatnio, nie powiem, troche ich w duchu poklelam, jak narobilam kilometrow z buta, bo do autobusu mam zakaz, a na dodakek bylo zimno i nie moglysmy z kolezanka jak cywilizowani ludzie wejsc do baru posiedziec... a dookola zozbrzmiewaja swiateczne nastrojowe piosenki...
Mimo wszystko Mikolaj pod nasza choineczka dostawia kolejne pakuneczki, a renifery do Polski juz sa w drodze. Wigilia bedzie u nas, mialam pracowac wiec nic nie planowalam, ale ide do pracy dopiero po swietach wiec cos tam upitrasze rybnego. Na szczescie nikt nie oczekuje dwunastu dan :)  Obiad swiateczny u tesciowej a w drugi u przyjaciol, czyli poki co zapowiada sie dobrze.
 Sylwester planujemy w sporej grupie znajomych, w tym samym lokalu, w ktorym mielismy wesele. Kolega organizator to policjant, upewnil  sie, ze jesli organizujemy przyjecie prywatne, to wystarczy test. Grupa bedzie mieszana mniej wiecej po polowie szepieni i nieszepieni, jak sie mozna domyslic ekstremisci  i wielce wystraszeni nie skorzystali z zaproszenia. 
Lui wlasnie wrocil z wyprawy rowerowej, ktora jak zwykle uskutecznia w grupie kolegow rowerzystow. W ubieglym roku dokladnie w tym samym czasie przy takiej okazji prawie cala grupa zlapala kowida, tak wiec Swieta i Nowy Rok spedzilismy na kwarantannie, mimo wszystko dobrze to wspominam:) 
O podsumowaniu roku  napisze nastepnym razem, teraz nie bede sobie i czytelnikom psula nastroju... :)

wtorek, 7 grudnia 2021

O kryzysie malzenskim i moim nowym hobby

 Zaczne od poczatku:) Ubiegly rok  rozpoczal sie od klopotow z zebami, ktore wyniknely z odkladania w czasie, bo najzwyczajniej w swiecie po...