Nie moglam sie jakos zebrac do dalszego opisywania podrozy poslubnej. Ktos inny moglby z tego utworzyc ksiazke albo dwie, a ja jak zwykle powiem dwa zdania i juz mam dosc.
Toskanie pragnelam zobaczyc bo jest opiewana w ksiazkach i filmach jako raj na Ziemi. Potem wszyscy sie pytaja czy mi sie podobala i nie wypada odpowiedziec, ze tak sobie... Bez watpienia widoki jak marzenie i te malownicze cypresy... no wlasnie cypresy... kiedys uslyszalam, ze te drzewa sa sadzone na cmentarzach bo lubia, za przeproszeniem, ludzki nawoz. Toskania to dawniej ziemia Etruskow, ktorzy skladali ofiary z ludzi... nic na to nie poradze, ze tak mi sie wszystko kojarzy.
Uwielbiam stara architekture, to uczucie przenoszenia w czasie i wloskie miasta, miasteczka i wioski sa idealnym do tego miejscem
Volterra zaslynela z tego, ze pochodzi z tamtad potezny wampirzy rod z sagi "Zmierzch". Filmu nigdy nie obajrzalam w calosci, jakos wampiry mnie nie fascynuja. Spacerujac po Volterze zobaczylam muzeum tortur i koniecznie chcialam je zobaczyc. Lui ogolnie nie lubi chodzic po muzeach, wiec nic dziwnego, ze i tego nie chcial zwiedzic. Ja sie uparlam i mam za swoje... Do tej pory mam przed oczami wizje z piekla rodem. Nie moge pojac, jak czlowiek czlowiekowi mogl robic takie rzeczy.
Po wyjsciu z muzeum, mialam wrazenie, ze widze krew na murach i w rynsztokach... Pozniej zwiedzalismy San Gimignano, ktore uchodzi za najpiekniejsze sredniowieczne miasto Toskani, Lui byl zachwycony i oczarowany. Mieszcza sie tam az trzy muzea torur, co dalo mi do zrozumienia ile tych diabelkich narzedzi tu sie zachowalo do dzisiejszych czasow... Czulam sie przytloczona srednioweczna, mroczna atmosfera i nie umialam sie czieszyc z otaczajacego mnie piekna historii.
Na szczescie po opuszczeniu miasta poczulam sie lepiej. Rowniez w Monteriggioni, ktore slynie, z doskonale zachowanych murow otaczajacych osade, czulam sie dobrze i lekko. W kolejnych dniach zwiedzalismy jeszcze region Chianti, Siene, Perugie, Asyz, Spello wiele innych miejsc. Kazde z tych miejsc zasluguje na to, zeby je odwiedzic i podziwiac. To specyficzne mroczne uczucie, ktorego doswiadczylam wczesniej, pojawilo sie jeszcze dwa razy. Pierwsze zwiedzajac przepiekna katedre w Sienie, w poblizu chyba chrzcielnicy albo czegos w tym rodzaju, drugi raz mial miejsce w Perugii
Dokladnie w tym zaulku pod majestatycznym lukiem, czulam jednoczesnie zachwyt i ciarki na plecach.
O miejscach, ktore odwiedzilismy nie bede pisac wiecej bo sa one opisane duzo lepiej i dokladniej przez innych turystow. Ja chcialm sie podzielic moimi subiektywnymi odzczuciami. O tych moich odczuciach raczej nikomu nie rozpowiadam, bo sa bardzo osobiste. Kiedys myslalam, ze tylko ja tak mam, ze taki jestem dziwolag. Na szczescie na blogach spotkalam inne osoby podobne do mnie, wiec odwazylam sie przedsawic Toskanie z nieco innej perspektywy.