niedziela, 22 września 2019

Wrzesien, laurea i Budda

Wszesien mija pelen wydarzen przeroznych, zdominowany oczywiscie  tematem przeprowadzki. Ten post jest zapewne ostatnim pisanym w tym mieszkaniu, juz za kilka dni nas tu nie bedzie. Prace remontowe nadal trwaja i beda kontynuowane po przeprowadzce zaplanowanej na 27 wrzesnia. Obiecano nam wyszykowac pokoj sypialny, lazienka tez jest ok, wiec bedziemy przez jakis czas smakowac spartanskiego zycia :) Nie wiadomo kiedy bedzie mozliwe podlaczenie internetu w nowym mieszkaniu, wogole sporo rzeczy jeszcze nie wiadomo np. kiedy ekipa hydraulikow wznowi przerwane prace, co zrobic z tajemnicza rura, ktora byla ukryta w zburzonej scianie i tym podobne niespodzianki...

Zeby nie bylo nudno, w tym miesiacu syn Luia mial obrone pracy, studiowal  i studiuowal i wydawalo sie, ze tych studiow nigdy nie ukonczy (ma prawie 30 lat a Lui nadal placi na niego alimenty...)  No ale wreszcie zdobyl ten dlugo wyczekiwany przez wszystkich wieniec laurowy, ktory sie wklada na glowe nowego "dottore" czyli polskiego magistra
Tu jest taki zwyczaj, ze na obrone pracy, wraz z laureatem przychodzi jego rodzina i przyjaciele a potem sie wznosi toast i odspiewuje charakterystyczny "hymn", bogaty w wulgarne slowa ale tradycja to tradycja, mniej wiecej to wyglada jak tutaj

Zeby wrzesien byl jeszcze ciekawszy, zostalismy zaproszeni na slub naszych przyjaciol. Sa w naszym wieku i sa ze soba juz 15 a teraz zdecydowali zalegalizowac swoj zwiazek nie tylko w urzedzie stanu cywilnego ale rowniez przeprowadzic ceremonie slubna w orzadku buddyjskim. Ceremonia odbyla sie na zamku w Muggia na swiezym powietrzu a pogoda cudownie dopisala. Kazdy z gosci otrzymal ksiazeczke z tekstem modlitw w jezyku japonskim, by moc wspoluczestniczyc w charakterystycznych modlach.



Po  ceremonii wszyscy zostali zaproszeni na aperitivo na placu glownym skad pozniej wyruszylismy do pieknie polozonej restauracji. Panstwo mlodzi odjechali takim oto srodkiem lokomocji



Nowozency w podroz poslubna pojada do Japonii, byl to zbiorowy prezent zaproszonych gosci, ktorzy w wybranym biurze podrozy uiszczali kwote wedlug uznania i wpisywali sie do przygotowanej ksiegi pamiatkowej.
Co mnie zdziwilo, tutaj  nie  przynosi sie kwiatow dla nowozencow, ktore u nas zawsze sie wrecza przy skladaniu zyczen. Bylismy jedyni z bukietem w reku :)

niedziela, 15 września 2019

Blondynka na Bloggerze

Kochani, pomozcie mi  poruszac sie w bloggerowym swiecie. Nie mam pojecia gdzie znajduje sie wyszukiwarka wszystkich blogow.
 Kiedys pisywalam blogi na interii, potem na bloxie, tam na stronie glownej  moglam szukac i  odwiedzac nieznana mi blogi lub przechodzilam na profil osobisty. Tutaj automatycznie odpala mi sie moj osobisty profil. Probowalam wiec poszukiwan po wylogowaniu ale znajduje tylko informacje jak zalozyc bloga...
Inne blogi odwiedzam, dzieki odwiedzinom moich czytelnikow, za co Wam bardzo dziekuje :) Pisze na wloskim bloggerze ale mysle, ze to nie ma znaczenia. Bloggerowy "help" tez mi nie pomogl bo za kazdym razem "nieprawidlowo formuluje pytanie".
 Pomozcie mi Was odnalezc :)

sobota, 7 września 2019

Kuchenne rewolucje

We czwartek zostal podpisany akt notarialny, nareszcie, po polrocznym wyczekiwaniu, mieszkanie z widokiem na morze nalezy do Luia. Prace remontowe w toku. Lui juz chcial brac urlop ale doradzilam mu, zeby wzial od przyszlego tygodnia bo ekipa remontowa dobrze zna sie na robocie i w niczym nie pomoze nasza obecnosc gdy do zburzenia sa sciany i kladzione sa nowe podlogi.
Na pazdziernik planowalam przyjazd do Polski ale odlozylam plany na listopad bo dopiero w pazdzierniku przewidziany jest montaz mebli kuchennych, a kuchnia to przeciez moje krolestwo :)
Z tymi meblami historia nie byla wcale prosta. Pomieszczenie kuchenne w nowym lokalu jest specyficzne, waskie, dosc ciasne, w ksztalcie  koslawej litery  L. Rozklad mieszkania byl nam dobrze znany bo mama Luia mieszka w bloku obok i ma identyczny rozkad. Zawsze wyobrazalam sobie, ze gdybym ja miala to mieszkanie, to usunelabym sciane oddzielaca kuchnie od salonu, przynajmniej czesciowo.
Poniewaz w kupowanym mieszkaniu byly tylko gole sciany, latwo wyobrazilam sobie jak bedzie ta moja kuchnia wygladala docelowo, ponizej zdjecie sprzed kilku miesiecy. Pomaranczowe kafelki zostana zamienione na jasnoszare.


Wyrysowalam sobie wymarzona opceje urzadzenia kuchni w taki sposob, ze pod oknem (z widokiem na morze) bedzie zlew i zmywarka, potem szafka naroznikowa, grzejnik zostanie usuniety, nastepnie obudowana pralka, obok kuchenka z szufladami pod spodem, kolejna szafka naroznikowa i szafka tzw. slupek z piekarnikiem na wysokosci wzroku a na zakonczenie lodowka juz niezabudowana.
 O takiej kuchni marzylam od lat, nigdy w zyciu nie mialam zmywarki, a od kiedy mieszkam z Luim, dlugo przyzwyczajalam  sie do kuchennego minimalizmu w jego kawalerce. Na zdjeciu, obok grzejnika widac dziwne drzwiczki, za nimi kryje sie pomieszczenie na poddaszu. Dziwne rozwiazanie ale mnie bardzo podobaja sie takie udziwnienia.
 Meble musza byc robione pod wymiar poniewaz narozniki nie sa pod katem prostym.
Ceny takich kuchni sa astronomiczne wiec dosc dlugo trwaly poszukiwania firmy, ktora oferowalaby jakosc za rozsadna cene. Zwiedzeni reklamami trafilismy rowniez do  Ikei, gdzie zapewniano nas, ze znajda idealne rozwiazanie dla naszej kuchni. Ikeowy pan sprzedawca fachowo ogladal nasz  achitektoniczny plan mieszkania z  dokladnymi wymiarami a nastepnie stwierdzil, ze zlew nie moze byc pod oknem, bo sie nie zmiesci (!), nie zmiesci sie tez zmywarka a tym bardziej pralka i oczywiscie piekarnik bedzie pod kuchenka... W rozmowie zwracal sie do Luia, praktycznie ignorujac moja obecnosc a na moje protesty pan projektant, starajac sie byc grzeczny, powiedzial wprost, ze mam absurdalne oczekiwania, na co ja w odpowiedzi wstalam od biurka , podziekowalam za jego pomoc ale nie mam ochoty byc traktowana jak przyglupia a nastepnie odeszlam, zostawiajac zdziwionego Luia z panem sprzedawca.
Lui nie mial pojecia o co mi chodzi, przeciez skoro fachowiec cos mowi, to na pewno sie zna na rzeczy...
Kilka dni pozniej zobaczylam afisz oznajmujacy otwarcie w Trieste nowego salonu z kuchniami na wymiar. Wiedzielismy, ze ta marka tania nie jest ale pojechalismy zobaczyc co maja  w ofercie, na miejscu dowiedzieismy sie, ze z okazji otwarcia daja 50% znizki (!) Wiec,  podobnie jak w Ikei, pokazujemy sprzedawcy plan mieszkania etc. ja niesmialo mowie, ze chialabym zlewozmywak pod oknem, w odpowiedzi slysze, "swietny pomysl", potem dodalam niesmialo, ze chcialabym zmywarke obok ale nie wiem czy sie zmiesci -"oczywiscie, ze sie zmiesci, wstawimy taka na 45cm"... potem bylo juz z gorki :)
Po wszystkich wyliczeniach cena wyniesie mniej wiecej tyle co ta Ikeowska.  Po wyjsciu z salonu Lui uroczyscie mi oznajmil: "kochanie, mialas racje" :)


O kryzysie malzenskim i moim nowym hobby

 Zaczne od poczatku:) Ubiegly rok  rozpoczal sie od klopotow z zebami, ktore wyniknely z odkladania w czasie, bo najzwyczajniej w swiecie po...