Kilka dni temu bylam w moim banku w sprawie karty przedplaconej. W holu bankowym stoje przy stanowisku informacyjnym i rozmawiam z pracownikiem, ktory udziela mi rzeczowych informacji. Nieoczekiwanie podchodzi starszy pan i mowi: "Wasz bank gubi pieniadze", nastepnie wrecza urzednikowi 10 euro. Urzednik, grzecznie ponformowal, ze nie moze tych pieniedzy przyjac, widocznie jakis klient zgubil banknot, "Prosze sobie wziac te pieniadze, bedzie na kawe" odpowiedzial zartujac. Starszy jegomosc zrobil krok w tyl, spojrzal dumnie na mnie i urzenika i z wyrazem pogardy rzucil banknot na podloge. Niewiele myslac, podnioslam pieniadz mowiac "a ja je wezme, bo pracuje zeby pieniadze zarobic". Schowalam banknot do portfela, jegomosc odszedl w swoja strone a urzednik kontynuowal tlumaczenie mi, gdzie moge doladowac karte.
Jak byscie zachowali sie na moim miejscu?