czwartek, 18 marca 2021

Marcowo

Zniknelam na pewien czas, bo dosc niespodziewanie pochlonela mnie praca. Przypomne, ze w ubieglym roku na skutek  virusowych restrykcji stracilam prace i moja ukochana podopieczna. Szybko przyzwyczailam sie do spokojnego trubu zycia u boku nowoemerytowanego Lui, chociaz slowo "spokojnego" obok Lui nie jest najlepszym odzwierciedleniem naszej codziennosci :) Nie chcialam juz i nadal nie chce pracowac jako opiekunka, bo wyniszcza mnie to emocjonalnie i jest swojego rodzaju uwiezieniem. Nie moge sie spoznic czy wziac kilku dni wolnego, bo ktos na mnie czeka i jest niejako ode mnie uzalezniony. Dla mnie poczucie wolnosci jest chyba najwazniejszym priorytetem ale o tym byc moze napisze innym razem.  Dwa miesiace temu mama kolezanki mojego meza upadla i zlamala kosc udowa, potrzebowala kogos od zaraz do pomocy przy opiece nad mama.  Nie chciala jej oddawac do osrodka rehabilitacyjnego, bo jest tam zakaz odwiedzin a jej mama ma demencje i 83 lata... No i pojawil sie aniol w mojej nieskromnej postaci :) Pracowalam do czasu, gdy znajda kogos odpowiedniego na moje miejsce, dokladnie w tym samym dniu wprowadzono czerwona strefe wiec jestem w domu i odpoczywam, przede wszystkim mentalnie. 

Marzec u nas sloneczny jak rok temu tylko widok za oknem sie zmienil, bo od kilku miesiecy w porcie statki rejsowe czekaja na lepsze czasy.


 Najwiekszy z nich to MSC Seaside,  mozecie zobaczyc klikajac w link, samej zalogi ma pnad 1400 osob...To bardzo ciekawy widok, niesamowite wrazenie robi o zachodzie slonca mieniac sie  zlocistymi odcieniami. 

Zapisalam sie na wizyte na badanie wzroku, potrzebuje nowych okularow, wrocilam do puzzli i sudoku, to moj ulubiony rodzaj medytacji :) Nadrabiam zaleglosci telefoniczno-towarzyskie,  slucham moich jutubowych ulubiencow, doprowadzam do porzadku mieszkanie i czekam na zmiane kolorow pozwalajacych na swobodne przemieszczanie sie po miescie i swiecie, chociaz zdaje sobie sprawe, ze na swiat przyjdzie mi jeszcze troche poczekac. Nie jestem calkowicie bezrobotna, swiadcze tzw. uslugi domowe, ktore teraz  sa w zawieszeniu... Ciesze sie kazda chwila, pije sok owocowy  zrobiony w wyciskarce wolnoobrotowej  i "celebruje zycie", jak to ktos gdzies powiedzial, czy napisal...

8 komentarzy:

  1. Ciezka sprawa z ta zmiana kolorów, zdaje mi sie... u nas co nieco pootwierali, ale znowu wskaznik powyzej 100, i bedzie koniec swawoli.
    Do zajmowania sie ludzmi, konieczna emopatia, ale nie wszystkie uczucia, to dobija.
    Trzymaj sie zdrowo Elu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieniajace sie kolory poki co, nie napawaja nadzieja na normalnosc przynajmniej przez najblizsze dwa lata, tak twierdzi moja kolezanka pracujaca w tutejszejszym szpitalu...
      Zdrowka dla Ciebie Lucy, sciskam serdecznie :)

      Usuń
  2. Dobrze że masz w końcu trochę czasu na „celebrację” - anioły też potrzebują przecież odpoczynku 🙂
    Biedne te statki które widzisz przez okno - chyba niestety trochę jeszcze u Ciebie postoją... albo może to trochę taka podpowiedź jak będziesz zwiedzać świat, jak kolor w końcu zmieni się na biały? 😉

    Wszystkiego dobrego, Eliu, pozdrawiam serdecznie 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra strona tej pracy bylo to, ze bylam tam traktowana jak taki aniol wlasnie, na szczescie wykonywanie bardzo przyziemnych czynnosci utrzymywalo moje ego na odpowiednim poziomie :)

      Co do statkow, postanowilam juz dawno temu, ze wybiore sie kiedys w rejs podziwiac norweskie fiordy :)

      Serdecznosci posylam do Ciebie Deep! :)

      Usuń
  3. Z własnego podwórka wiem, że opieka nad chorym i leciwym człowiekiem bywa chwilami upiornym zajęciem, szalenie wyczerpującym i fizycznie i psychicznie. Marzę by do lata ta piekielna pandemia choć nieco przystopowała, by można było się gdzieś ruszyć, choćby tak jak w ub. roku na Rugię.Przecież gdy byłam na Rugii to tam też była pandemia i musieliśmy brać z domu własną bieliznę pościelową, jadać regularnie w ogródkach restauracyjnych, ale i tak było cudownie.Kiedyś marzył mi się rejs po Morzu Śródziemnym, taki z Odessy do Odessy. Na marzeniu się skończyło. Z całego serca życzę Ci tych Fiordów.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam nadzieje, ze juz w kwietniu bedziemy mogli sie swobodnie poruszac, przynajmniej po kraju ale poki co na to sie nie zanosi. Co do podrozy, fiordy moga jeszcze poczekac ale do Polski MUSZE przyjechac, juz poltora roku nie widzialam dzieci i wnuczka...
      Sciskam serdecznie Anabell :*

      Usuń
  4. Ja też pracowałam kiedyś w opiece i nie życzę nikomu podobnych doświadczeń. Aniołem może też co dla niektórych byłam, ale szybko opadły mi skrzydła, dlatego dobrze Cię rozumiem i podziwiam, że jeszcze możesz w ten sposób komuś pomóc. Odpoczywaj, zbieraj siły i "celebruj życie". Pozdrawiam serdecznie, Elisabetto :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki czas dla siebie jest bardzo potrzebny...łąduj akumulatory ile możesz:):!!!!! Spokojnych Świąt. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

O kryzysie malzenskim i moim nowym hobby

 Zaczne od poczatku:) Ubiegly rok  rozpoczal sie od klopotow z zebami, ktore wyniknely z odkladania w czasie, bo najzwyczajniej w swiecie po...