piątek, 15 stycznia 2021

Czarny humor dyslektyka

W szkole szlo mi  raczej dobrze, chociaz zawsze mialam problem z ortografia i nauczeniem sie tekstow  na pamiec i za nic w swiecie nie moglam pojac chemi i fizyki.  Nie potrafilam szybko czytac, tak jak moja starsza siostra ale myslalam, ze to dlatego, ze moja siostra jest taka madra, wzor niedoscigniony. Ksiazka, ktorej przeczytanie zajmowalo siostrze powiedzmy jeden dzien, mi zajmowalo tydzien. 

Lektur szkolnych nie czytalam, ale umialam to skrzetnie ukrywac i przez cale zycie uchodzilam za  osobe, ktora lubi duzo czytac. Faktycznie lubie. Bylam stalym bywalcem biblioteki. Wypozyczalam 4 ksiazki i zwracalam po przeczytaniu jednej z nich. Jezeli juz czytalam do konca dana ksiazke, to musiala mnie rzeczywiscie interesowac i, ze tak sie wyraze, rezonowac ze mna :) Kryminalow, harlekinow i innych romansidel nie czytalam nigdy, wyjatek stanowil Sherlock Holmes. 

Dzieki "Malej Dorrit" zakochalam sie w Dickensie ale nigdy nie przeczytalam do konca "Klubu Pickwika". Bedac w Londynie odwiedzilam muzem Dickensa, z emocji  przeplakalam cala wizyte, bylam przeciez w jego prywatnym domu otoczona jego osobistymi przedmiotami...


Odwiedzilam rowniez dzielnice, w ktorej sie wychowal i bardzo chcialam odwiedzic bar ponizej, ale byl zamkniety :/



Ogolnie pokochalam poprzenia epoke, zaczynajac od  serii "Ani z Zielonego Wzgorza", "Lalke" i "Noce i dnie". 
Na gwiazdke, dwa dni przed kwarantanna, dostalam od mojej przyjaciolki "Ragazza delle perle" z serii "Siedem Siostr" Lucindy Riley.  Oczywiscie bylam zadowolona z prezentu, chociaz nigdy dotad nie przeczytalam tego typu ksiazki w jezyku wloskim, ponad 650 stron powiesci... Poszlo lepiej niz myslalam, glownie dlatego, ze znaczna czesc opisywanych wydazen dzieje sie na poczatku poprzedniego stulecia w Australii. Moja przyjaciolka wie o mojej fascynacji poprzenia epoka a Australia to przeciez druga ojczyzna Luia, miala wiec nadzieje, ze ksiazka przypadnie mi do gustu. 
Przyznaje, ze jestem z siebie dumna, wedlug testow na dysleksje wychodzi na to, ze nim jestem, na szczescie w lekkiej formie :)

Wlasciwie przed napisaniem wpisu chcialam opowiedziec na inny temat, a mianowicie o poczuciu humoru. Lubie sie zdrowo posmiac ale nie wszystko mnie smieszy. Wczoraj na "jutubie" znalazlam audiobook ksiazki, ktora jako jedyna przeczytalam trzy razy. Jesli ktos nie nie zna, to zapraszam do posluchania. To kwintesencjia poczucia humoru, ktory sprawia, ze smieje sie w glos. Smiech to zdrowie, a czasy mamy takie, ze takie darmowe lekarstwo staje sie bezcenne. Opowiadanie napisane ponad 130 lat temu i nadal bardzo aktualne. Ciekawa jestem Waszych refleksji na temat ponizszej ksiazki :)

12 komentarzy:

  1. Znam, mam 👍🏻
    Panów z psem 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, ale już bardzo, bardzo dawno, gdy tylko wyszło polskie tłumaczenie.Bardzo lubię humor angielski.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten humor sie nie starzeje, dlatego zostawilam linka do posluchania :)
      Serdrecznosci Anabell :)

      Usuń
  3. Nie czytałem - więc dzięki Tobie... posłucham :) A w zasadzie to już wczoraj zacząłem, i bardzo mi się podoba, jak np. genialna scena z wbijaniem przez wujka gwoździa w ścianę ;) Przypuszczam, że spodoba mi się jeszcze bardziej, bo poza świetnym angielskim humorem opisuje też coś, co kiedyś też mi chodziło po głowie, choć nie miała to być akurat Tamiza...
    Ale że lubię łodzie, żaglówki i w ogóle takie czy inne podróżowanie "po wodzie", a już szczególnie z uśmiechem na ustach, to... słucham dalej :)

    Miłego weekendu, Eliu :)
    ps. Dziadek Mróz daje czadu - jutro ok. -20! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -20 powiadasz? ach pamietam jak w taki mroz trzeba bylo do pracy dojechac... wiec tym bardziej ciesze sie, ze u mnie temperatura o jedno zero mniejsza :)
      Jestem bardzo ciekawa, jak ksiazka Ci sie podoba. Powiem ci na ucho, ze opis wujka idealnie pasuje do opisu Lui przy tego rodzaju zajeciach, na lodce na szczescie duzo lepiej mu idzie :)
      Milego sluchania, moim zdaniem -20 sprzyja takiemu spedzaniu czasu :)
      Milej niedzieli Deep! :)

      Usuń
  4. Uśmiech zdecydowanie ogrzewa... A u mnie jest -10 st. i wyszło Słońce, a więc jeszcze więcej pomrozi. Lubię humor angielski: słynny "Latający Cyrk Monty Pythona", "Hotel Zacisze" czy "Czarną żmiję", gdzie można spotkać Rowana Atkinsona czy "Cienką niebieską linię" gdzie też występuje, a o Jasiu Fasoli już nie wspomnę :D. "Trzech panów w łódce..." nie czytałam, ale chętnie się z nimi zapoznam ;) Teraz trochę mniej czytam tzw. literatury pięknej, niż kiedyś, choć uwielbiam książki. Interesuję się tak wieloma rzeczami naraz, że czasu mi na wszystko nie wystarcza.

    Pięknej, słonecznej niedzieli, Elisabetto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Monty Pythona a serial "Czarna Zmija" to moj ulubieniec! niektore odcinki ogladalam po kilka razy:D Niestety we Wloszech sa praktycznie nieznani, nikt z moich znajomych nie wie o czym mowie. Znaja tylko Jasia Fasole, bo to humor bardziej przyswajalny.
      Od lat nie czytalam praktycznie nic poza ksiazkami z dziedziny psychologii i tym podobnych, czasami jednak robie wyjatek :)
      Zimowe usciski posylam! :)

      Usuń
  5. Bardzo lubię tę książkę. I Monty Pythona oczywiście. Ostatnio powtórzyłam sobie Żywot Briana i nadal śmieję się jak dzika, mimo już nie wiem, który raz oglądam. Poczucie humoru, nawet tego czarnego, nie raz ratowało mnie z opresji życiowych. Pozdrowienia z mroźnego i białego Podlasia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W "Zywocie Briana" Rzymianie wchodza przeszukac mala chatke, w ktorej blyo "ukrytych" ze dwudziestu Zydow, ktorych oczywiscie zaden Rzymianin nie widzal, ale znalezli podejrzana drewniana lyzke... lata minely a ja nadal sie smieje na wspomnienie tego absurdu :D
      Sedrdeczny usmiech posylam na Podlasie! :*

      Usuń
  6. Zima u mnie nie odpuszcza, kolejna fala chłodów... ale jak w tym tygodniu są urodziny Dziadka Mroza to wszystko wyjaśnia ;) Te wszystkie książki, które się czytało... w szkole, czy później (a trochę ich było) w jakiś sposób mnie ukształtowały, zawsze lubiłam czytać, za to nigdy nie lubiłam matematyki, a chemię z kolei polubiłam, bo nauczycielka zawsze opowiadała nam bardzo ciekawe historie ze swoich licznych wojaży po świecie, bo była zapaloną turystką, które były znacznie ciekawsze od samych lekcji :) Serdeczności w nadchodzącym tygodniu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Juz niedlugo, mam nadzieje, znowu bedziemy podrozowac; nie tylko z bohaterami ksiazek!

    Twoj wpis zachecil mnie do odlozenia na polke kryminalow i siegniecie po cos komediowego dla odmiany.

    Dobrego czacu dla Was:)

    OdpowiedzUsuń

O kryzysie malzenskim i moim nowym hobby

 Zaczne od poczatku:) Ubiegly rok  rozpoczal sie od klopotow z zebami, ktore wyniknely z odkladania w czasie, bo najzwyczajniej w swiecie po...