Dzis rano bylam juz gotowa do wyjscia do pracy, majac jeszcze minutke do autobusu zajrzalam do telefonu, bo bedac w lazience slyszalm, ze przyszla jakas wiadomosc. Poproszono mnie, zebym dzis nie przychodzila i zebym przyszla za tydzien...Takie niespodziewane zmiany planow nie nastarajaja mnie najlepiej ale juz kolejny sms bardzo mi sie spodobal "Przepraszam, ze zawiadamiam w ostatnim momencie wiec zaplace Pani za ten dzien"
Tak wiec majac wolny poranek odkurzylam i zmylam podlogi, umylam okno, zrobilam pranie i zadzwonilam do mamy. Dzwonie do niej sporadycznie i tak juz wewnetrznie czulam, ze powinnam sie odezwac. Rodzice maja blisko moje rodzenstwo, brata i dwie siostry, tylko ja taka czarna owca wyemigrowalam i zostawilam stare zycie daleko od siebie.
Rozmowa z mama zazwyczaj polega na wysluchaniu wszelkich narzekan, na zdrowie, na pieniadze, na klopoty w gospodarstwie i na poszczegolnych czlonkow rodziny, zwlaszcza tych, ktorych akurat w domu nie ma...dzis widocznie wszyscy byli bo mama byla malomowna... Ja o sobie opowiadam jej niewiele, najwazniejsze dla niej zebym byla zdrowa , miala prace no i dobrze, ze mam chlopa. Nie moge jej opowiadac o moich radaosciach np. o podrozach, bo to glupoty i poco na to wydawac pieniadze. Mama jest dla mnie przykladem jak zycie nie powinno wygladac, ciezka praca, brak czasu dla nas dzieci, ciagle poczucie zalu do wszystkich...Moja mama po prostu zawsze byla i jest nieszczesliwa i juz nie potrafi inaczej...chyba...
Moj projekt bycia kobieta szczesliwa jest od kilkunastu lat poprawiany, modyfikowany, udoskonalany i uparcie wprowadzany w zycie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O kryzysie malzenskim i moim nowym hobby
Zaczne od poczatku:) Ubiegly rok rozpoczal sie od klopotow z zebami, ktore wyniknely z odkladania w czasie, bo najzwyczajniej w swiecie po...
-
Zaczne od poczatku:) Ubiegly rok rozpoczal sie od klopotow z zebami, ktore wyniknely z odkladania w czasie, bo najzwyczajniej w swiecie po...
-
Wrocilismy w nocy z soboty na niedziele wielkanocna, przeladowani emocjami i najzwyczajniej zmeczeni. Na pytanie "czy wypoczelam?"...
-
Tak tu sobie zajrzalam, spojrzalam na date... mina dokladnie rok od ostatniego wpisu...wiec zmienilam tytul z "codziennika" na &...
Troche denerwujace, takie pracowanie na zawolanie badz odmowe, ale ;) wedle niemieckiego prawa pracy, zaplata za takie odwolanie nalezy ci sie, tak wiec ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pracuje na swoim wiec jestem przyzwyczajona do nieoczekiwanych zmian, zaleta jest taka, ze ja rowniez biore wolne kiedy chce :)
UsuńNowy tytul jest super!
OdpowiedzUsuńPomyslnosci:)
Diekuje :) Caly czas dodtosowuje ten blog pod siebie probujac sie tu zadomowic...
UsuńUsciski posylam :)
Takie pokolenie. Ja też miałam taką mamę :-) stale od niej słyszałam - dziecko jak ty sobie teraz poradzisz? Wtedy mi to nie pomagało, teraz czasami brakuje :-)
OdpowiedzUsuńTeraz zapewne bylaby z Ciebie dumna, jak sobie radzisz :) Chociaz, byc moze nie powiedzialaby tego na glos...
UsuńJeśli płacą za wolny dzień, to tylko można się z tego cieszyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam