Mowie o sobie , ze jestem szczesliwa osoba. Wierze w to nieustannie z wiekszym lub mniejszym nasileniem.
Wiem, ze szczescie to stan umyslu, do takiej szczesliwej osoby szczescie ma ochote sie usmiechac. Ostatnimi dniami czuje sie jakbym byla poddawana probie, na ile ta moja wiara jest mocna.
Cos znowu dzieje sie w moim ciele, co trzeba zbadac i to szybko bo dzieje sie w krtani i mnie poddusza. Wyniki krwi sa ok, w piatek mam usg. Tymczasem chodze do kolegi refleksologa raz w tygodniu. Wedlug niego, problem w krtani jest wynikiem mojego niemowienia, zatrzymywania pewnych rzeczy dla siebie i teraz te niewypowiedziane slowa mi rzeczywiscie w gardle uwiezly. Teraz mam temat na introwertyczne rozkminki czego i komu nie mowilam :)
Druga sprawa to moja Coreczka, ktora cierpi podobnie jak ja cierpialam kiedys. Duzo rozmawiamy. Musi byc silna dla swojego dziecka, bo ono potrzebuje nie tylko silnej ale i szczesliwej mamy. Nie chce jej dawac madrych matczynych rad, chce ja jedynie wspierac zeby sama podjela decyzje czego tak naprawde chce oraz odwagi i konsekwencji pojscia w wybranym kierunku. Za miesiac wybieram sie do Polski, mam nadzieje, ze moje zdrowie i zaden wirus K. mi w tym nie przeszkodza.
Z powodu Coronavirus od dzisiaj mamy w regionie zakaz urzadzania imprez wszelakiego radzaju, pozamykane sa szkoly itd. W sobote zdarzylismy z balem karnawalowym, chociaz slowo bal jest zbyt wygorowane. Festa na 130 osob, bylo wesolo i bawilam sie swietnie mimo stanu podgoraczkowego. Show must go on...
Moj projekt bycia kobieta szczesliwa jest od kilkunastu lat poprawiany, modyfikowany, udoskonalany i uparcie wprowadzany w zycie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O kryzysie malzenskim i moim nowym hobby
Zaczne od poczatku:) Ubiegly rok rozpoczal sie od klopotow z zebami, ktore wyniknely z odkladania w czasie, bo najzwyczajniej w swiecie po...
-
Zaczne od poczatku:) Ubiegly rok rozpoczal sie od klopotow z zebami, ktore wyniknely z odkladania w czasie, bo najzwyczajniej w swiecie po...
-
Wrocilismy w nocy z soboty na niedziele wielkanocna, przeladowani emocjami i najzwyczajniej zmeczeni. Na pytanie "czy wypoczelam?"...
-
Tak tu sobie zajrzalam, spojrzalam na date... mina dokladnie rok od ostatniego wpisu...wiec zmienilam tytul z "codziennika" na &...
Wiesz, ja nie wierzę pozytywne myślenie. To trochę naiwne, myśleć, że nic złego się nie wydarzy. Wydarzy się, to pewne. Waga ma dwie szale, nie można siedzieć tylko na jednej, bo opada ;) |Trzeba widzieć i Cień, i Światło. Jednym z objawów psychosomatycznych jakie miałam, było uczucie zaciśniętej opaski na szyi. Utrudniała połykanie, mówienie, dyskomfort straszny. Bo nie mówiłam, bo dusiłam, bo wypierałam. Zacznij od pokrzyczenia, śpiewania, mruczenia :) A potem wygarnij komu trzeba, nawet jeśli to będziesz ty sama :D Mi pomogło, a po pół roku jakoś przeszło.
OdpowiedzUsuńAniu, mnie pozytywne myslenie bardzo pomaga co nie oznacza, ze nie zdaje sobie sprawy z tego co sie wokol mnie dzieje, bo jak to mowia, zlo nie spi. Zastanawiam sie, czego nie mowie lub wypieram, bo ostatnie lata to sielanka w konfrontacji z tym co bylo kiedys i rzeczywiscie nie mam na kogo krzyczec (na szczescie) wiec chyba spiewanie to lepszy pomysl :)
UsuńZakrawa na ostrą psychosomatyke 🧐 ale cos w tym jest. Ze nie choroba wybiera czlowieka, lecz czlowiek chorobe. W swoim czasie zajmowalam sie tym z racji, ze za duzo sie nasluchalam, az mi słuch padł. Teraz mam szanse wyboru, chce czy nie, słyszeć 😉 Louise Hay, nie wiem, czy znasz te autorke i protagonistke ruchu New Thought, w swoim czasie bardzo popularna. W kazdym razie, mialam jej ksiazki, nie powiem, ciekawa filozofia, poszly do ludzi na wieczne nieoddanie.
OdpowiedzUsuńTak, Lucy, czytalam Louise Hay, pewne jej porady wzielam sobie do serca inne jakos ze mna nie wspolgraly. Od dluzszego czasu juz nic mi nie dolegalo, wiec gdy cos mi dokucza zastanawiam co moje cialo i dusza chca mi powiedziec. Zyje sobie szczesliwie i pewnych rzeczy nie dostrzegam, lub moze nie chce dostrzegac... Dzielna jestes i zawsze Cie podziwiam, ale to juz wiesz :)
UsuńTrzymam kciuki Eliu, żeby obie sprawy poszły w dobrą stronę. I żeby Twoja wiara w siebie nie słabła.
OdpowiedzUsuńMam też nadzieję, że Włosi poradzą sobie jakoś z tym wrednym wirusem.
Pozdrawiam, dobrego dnia!
Dziekuje za trzymanie kciukow, maoja wiara jak narazie jest w calkiem dobrej kondycji :)
UsuńWirus sobie, Wlosi sobie, wykupili srodki dezynfekujace i ogolocili pulki w sklepach...
Pozdrowienia i slonce posylam w Twoje strony :)
Za to figure masz taka, ze az sie zachlysnelam z zazdrosci:)!
OdpowiedzUsuńRewelacja.
Bardzo mi sie podobaja wasze kostiumy, szkoda, ze tutaj nie mam okazji do takich balow...
Dziekuje Kitty :) Od czasu do czasu fajnie jest sie przebrac i powyglupiac jak dzieci :) Szkoda, ze w Polsce ludzie tak sie nie bawia tzn. zadko maja taka okazje
UsuńPozdrawiam sedrecznie :)
A wiesz, ze jeszcze sie bawia? Moi znajomi co roku w karnawale urzadzaja Bal Architektow i jest to co roku bal przebiernacow, co roku pod innym haslem. Kiedys trafilam na lata 70-te i dzieci-kwiaty. Super sie ubawilismy, wygladalismy wszyscy jak prawdziwi Hippisi :))
UsuńMilo uslyszec, ze istnieja takie pozytywnie zakrecone osoby :)
Usuńpozytywne myślenie w każdej sytuacji życiowej jest bardzo ważne. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła krysia
OdpowiedzUsuńUwielbiam pozdrowienia znad sztalug malarskich! Pozdrawiam serdecznie Krysiu:)
UsuńWysylam pozytywne fluidy dla Ciebie I Twoich biskich!
OdpowiedzUsuńOd kilku lat probuje nauczyc Rodzicielke pozytywnego myslenia, ale w Pl jak ktos sie usmiecha, to krzywo na niego patrza. Ech….
Zdrowia!
Pozytywne fluidy szczesliwie do mnie dotarly, dziekuje :) Nauka Rodzicielki powiadasz, probowac zawsze warto... ach :))
UsuńSerdecznosci posylam :***