W poprzednim wpisie pokazalam niemal cale nasze mieszkanie, nie zamiescilam jednak ponizszego zdjecia, bo doszlam do wniosku, ze napisze szerzej na temat tego, co znajduje sie na pierwszym planie.
O tej porze roku, temperatura na poddaszu nadaje sie do przechowywania zapasow wina (nie przekracza 20°C, wiec stoi tam sobie i czeka :) Kilka razy w roku lubimy sobie pojechac za miasto do jakiejs dobrej winiarni i kupic to i owo bezposrednio z rozlewni. Ostatnio polubilismy winiarnie Magnolia, miejsce jest zadbane, czyste i oczywiscie maja bardzo dobre wina. Naszym ulubiencem jest pinot griggio, jest to wytrawne jasne wino z delikata domieszka czerwonego, stad nazwa "griggio" czyli "szary". Na zdjeciu jest jeszcze polwytrawna Franconia, ulubienica moja i moich kolezanek. Zawsze mamy tez zapas czerwonego wytrawnego wina Merlot lub Cabernet.
Jak wiadomo we Wloszech, podobnie jak w wielu innych krajach, do posilku podaje sie wino i wode. Jakie bylo zdziwienie Lui, gdy bedac w Polsce zobaczyl na stolach soki i napoje owocowe. Gdy opowiadal o tym tutaj, pytano sie mnie z pozalowaniem, czy naprawde nie ma u nas wina, nie mogli uwierzyc, ze my Polacy mamy inne zwyczaje.
Zanim zamieszkalam we Wloszech nie mialam pojecia o istnieniu innego rodzaju wina niz butelkowe, to znaczy wino jest mniej wiecej takie samo, tyle ze sprzedawane z nalewaka. W kazdym miescie istnieja vinerie, gdzie mozna kupic biale lub czerwone vino sfuso. Glowna zaleta wina niebutelkowanego jest jego cena, za litr zaplacimy 2-2,50 euro. Mozna wybrac sie do takiej vinerii ze swoja butelka lub gasiorkiem ale mozna tam tez kupic wina butelkowane i w kartonach. Czesto przed zakupem wina z nalewaka mozna liczyc na poczestunek, sprzedawca nam naleje do kieliszka odrobine, bysmy byli pewni, ze nie kupujemy przyslowiowego kota w worku.
Wedlug mnie, zakup dobrego wina w 5 litrowym kartonie, jest swietnym rozwiazaniem jesli chcemy zeby wino dluzej postalo lub dobrze znioslo dluga podroz do Polski. Oczywiscie nie polecam wina z supermarketu ale bezposrednio z winiarni lub vinerii. Wina musujace zdecydowanie lepiej kupowac w butalkach.
Jesli jestesmy w jakims lokalu na obiedzie lub kolacji, warto poprosic o karafke wina, pol, lub cwierc litrowa, kelnerzy czesto widzac turystow podaja wino butelkowe, ktore jest duzo drozsze. Lampka wina kosztuje mniej wiecej tyle, co cwierc litra wina z nalewaka. Oczywiscie, w niektorych lokalach jest tylko wino butelkowe, waro jednak przy zamowieniu poprosic o karafke, jesli nie maja, to nas o tym poinformuja.
Kultura picia wina mnie tutaj urzekla, zyje wsrod osob ktore gustuja i ciesza sie zyciem, jak lampka wina. Zaznaczam, ze nie jestem zadnym znawca win, tylko przecietnym degustatorem, ale chetnie odpowiem na pytania :)
Cin Cin! Na zdrowie! :)
Aaaa, to tak to, mozna tam wejsc na kolanach. Jak do mnie za sciane, ale ja mam po plaskim ;)
OdpowiedzUsuńZ winem jestem na tyle obeznana, ze czasami pije lampke, i w sumie wiecej na temat nie wiem.
Drzwiczki maja 120cm wysokosci a poddasze mniej wiecej 158, trzeba sie troche pogarbic :)
UsuńFajnie siegac po wino z wlasnej piwniczki:) Na zdrowie!
OdpowiedzUsuńMieszkajac we Francji, wybor wina do posilkow zostawialam tubylcom, ktorzy maja soecjalne ksiazeczki z tabelami win: podzial na lata, region, winnice, bo nie sposob zapamietac, w ktorym roku, w jakiej winnicy zbiory byly najsmaczniejsze!
Ja tez mam zaufanie do moich znajomych, ale takich ksiazeczek nie posiadaja :) Najczesciej do posilku zazwyczaj wybieramy wina regionalne :)
UsuńCo sie pija w Twoich obecnych regionach swiata?
Goraca wode:)
UsuńZ mezem, od czasu do czasu, do kolacji pijemy wino, ale zadko, bo kupic dobre to sztuka!
Bardzo podoba mi się ta winiarnia :)
OdpowiedzUsuńMiejscowi zresztą zawsze wiedzą, gdzie w okolicy kupić dobre wino - a włoskie wina, przynajmniej moim zdaniem, należą do najlepszych na świecie, i wcale mnie muszą być z Toskanii, gdzie trochę chyba przesadzają z cenami. Świetne są z Piemontu, południowych Włoch, Sardynii albo Sycylii. I, tak, jak Tobie, bardzo podoba mi się ich kultura picia wina - jedna czy dwie lampki do obiadu świetnie poprawiają nasze widzenie świata ;)
Miłego weekendu, Eliu :)
Toskanskich win na pewno sprobuje, bo jedno z moich marzen to zwiedzenie tego regionu, kto wie moze juz w tym roku?
UsuńGdy kiedys zawitasz w moje strony poprubujesz tutejszych win, zadbam o to :)
Milego wekendu dla Ciebie Deep :)
No to poddasze chyba głównie dla krasnoludków.A latem nie jest na nim za ciepło? Lubię lekkie wina a do tego lekko musujące.Marzył mi się kiedyś wyjazd do Toskanii, w końcu wylądowałam w zupełnie innym rejonie bo na Lido di Jesolo. Ale wina były dobre, woda mokra i ciepła, tonąca Wenecja blisko i ani się obejrzałam a 2 tygodnie przeminęły. A przed chwilą wróciłam z włoskiej restauracji, gdzie piłam coś musującego z kwiatu czarnego bzu i konsumowałam sałatkę z pieczonych warzyw z serami, salami i szynką. I na koniec zgrzeszyłyśmy z córką- pożerając tiramisu.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Ja tez jeszcze nie widzialam Toskanii ale Lido di Jesolo z pewnoscia zapewnilo wiele rownie przyjemne doznania :)
UsuńCiesze sie, ze spedzilas mily wieczor z corka we wloskiej restauracji, a tiramisu to nie grzech, to swiety obowiazek :))
Kocham wino i taka piwniczke chetnie bym widziala w swojej kuchni.
OdpowiedzUsuńMusze sie zadowolic duzym "wine rack'iem".
Najchetniej pilabym wino codziennie do obiadu, ale nie bardzo moge - zostaja wikendy. To prawda, ze w Polsce nie podaje sie wina do obiadu jako standard, przynajmniej nie na codzien, ale to polnocny kraj, nie ma sie czemu dziwic, w okolicznych Niemcach czy Szwecji tez nie jest to zwyczajem, no chyba ze w Nadrenii :)) Tam owszem, winnice sa piekne i liczne - bardzo lubie niemieckie wino moselskie.
Wino do obiadu kroluje glownie we Francji, Hiszpanii, Portugalli, Grecji , we Wloszech...no wiadomo w poludniowej i srodziemnomorskiej Europie.
Ciekawe, ze w Turcji raczej nie, nie pamietam zupelnie abym tam pila wino - oni podaja raczej swoja anyzowke i to po obiedzie.
Ciekawa sprawa, ze zima jakos za winem nie tesknie, za to jak tylko pojawia sie slonce, to od razu mysle o zimnym kieliszku bialego pol-wytrawnego...:)
Pinot griggio - mniam!
Pite na sloncu w ogrodzie - zupelnie inaczej smakuje.
Wygladasz slicznie i radosnie Elio, widac, ze i klimat i wino ci sluza:)!
Pijam wino tylko, gdy jemy razem posilek, wino pite w samotnosci nie smakuje tak samo :)
OdpowiedzUsuńWidze, ze duzo podrozujesz i masz okazje poznawac inne kultury oraz ich zwyczaje. zycze Ci duzo cieplych dni i okazji do rozkoszowania sie zimnym kieliszkiem prosecco na przyklad :)
Udalo mi sie zwiedzic prawie cala Europe, ale teraz to raczej juz wypad wypoczynkowy raz w roku, do cieplego kraju, szukamy odpoczynku , slonca, lenistwa :) Intensywne zwiedzanie mnie juz nie neci:) Bardzo byl chciala poleciec na Malte, upatrzylismy sobie jyz dawno, moze w tym roku sie uda:) Prosecco uwielbiam 👍🤗
UsuńMnie jeszcze sporo zostalo do zobaczenia w Europie i troche Ci zazdroszecze, ze Ci sie udalo :))
Usuń